Woda w przyrodzie

Dzieciaki bardzo lubią oglądać programy o niezwykłych zjawiskach przyrodniczych. Nie przeszkadza im brak wiedzy, czy fachowe nazewnictwo, z którym zetkną się pewnie za parę lat w szkole. Wystarcza obrazowe wyjaśnienie, a czasami po prostu próba wyjaśnienia danego zjawiska. I tak jeden z takich programów zainspirował mnie do omówienia, fachowo mówiąc, krążenia wody w przyrodzie.

Na początek wykorzystałam sposób pokazany w wielu miejscach w internecie. Na woreczku foliowym rysujemy zbiornik wody w stanie ciekłym (jeziora, morza, rzeki), chmury i dodajemy szczegóły w postaci kropli, strzałek wskazujących na "kierunek" przemiany wody. Dla dzieciaków w wieku przedszkolnym czy na etapie edukacji wczesnoszkolnej taki schemat zupełnie wystarczy. Nalewamy do woreczka wody i szczelnie zamykamy.


My przykleiliśmy schemat do szyby i szybko mogliśmy zobaczyć efekty. Woda musiała wyparować, a potem skroplić się na ściankach woreczka. Widać z lewej strony zdjęcia, że dzieciaki sprawdzały położenie kropelek wody.

W kolejnym etapie postanowiliśmy wytworzyć sami własną chmurę. Potrzebny: słoik z przykryciem, gorąca woda, kostki lodu i pomoc dorosłego. Do słoika nalewamy gorącej wody do ok 1/3 wysokości, nakładamy przykrycie tak jak małą miseczkę, którą wypełniamy kostkami lodu. Po kilkunastu sekundach szybko zdejmujemy przykrycie i uważnie obserwujemy, co się dzieje... Rzeczywiście możemy zobaczyć kłęby chmurek...


Na zdjęciu dolny talerz służy jedynie ochronie wykładziny.

Na koniec zabawiliśmy się w twórcę deszczu. Potrzebujemy znowu słoika wypełnionego wodą. Na powierzchnię wody nakładamy piankę do golenia i za pomocą zakraplacza zakraplamy np barwnik spożywczy. Po chwili widać nitki "deszczu". Bardzo efektowne zjawisko, aż przykro, że sama zabawa dosyć szybko musi zacząć się od początku lub zakończyć, bo roztwór nam się intensywnie zabarwi i niewiele już widać. Nie można tego samego powiedzieć o ewentualnych plamach, które powstają w trakcie zabawy. Te jakoś powstają szybko i najchętniej zostałyby na zawsze...



Swoją drogą, kiedy widzę doświadczenia wykonywane prze inne dzieci, jestem ciekawa, jak ich rodzice sobie radzą z plamami/ochroną przed plamami. Może Wy macie jakieś patenty?

Nam się tym razem udało opanować sytuację i nie zamierzamy rezygnować z zabawy.Trudno, dla nauki i dzieci trzeba się poświęcać...

Pozdrawiamy i zapraszamy do kolejnej zabawy

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycinanki-ubieranki

Rycerz z rolki po papierze toaletowym

Co mają wspólnego kawka i sroka?